Info

Więcej o mnie.




Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Maj6 - 3
- 2016, Kwiecień7 - 19
- 2016, Marzec7 - 7
- 2016, Luty9 - 11
- 2016, Styczeń12 - 16
- 2015, Grudzień1 - 3
- 2015, Wrzesień4 - 4
- 2015, Sierpień10 - 17
- 2015, Lipiec11 - 21
- 2015, Czerwiec10 - 19
- 2015, Maj9 - 16
- 2015, Kwiecień11 - 12
- 2015, Marzec12 - 16
- 2015, Luty4 - 5
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Październik3 - 2
- 2014, Wrzesień3 - 0
- 2014, Sierpień14 - 26
- 2014, Lipiec3 - 1
- 2014, Czerwiec10 - 17
- 2014, Maj6 - 9
- 2014, Kwiecień7 - 23
- 2014, Marzec6 - 17
- 2014, Luty4 - 4
- 2014, Styczeń7 - 7
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 9
- 2013, Sierpień13 - 8
- 2013, Lipiec14 - 11
- 2013, Czerwiec10 - 18
- 2013, Maj8 - 27
- 2013, Kwiecień6 - 14
- 2012, Grudzień1 - 5
- 2012, Wrzesień6 - 32
- 2012, Lipiec1 - 7
- 2011, Sierpień1 - 7
- 2010, Czerwiec1 - 1

Wpisy archiwalne w kategorii
Treningi
Dystans całkowity: | 17079.29 km (w terenie 29.10 km; 0.17%) |
Czas w ruchu: | 576:36 |
Średnia prędkość: | 29.32 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1397 m |
Maks. tętno maksymalne: | 206 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 186 (92 %) |
Suma kalorii: | 15627 kcal |
Liczba aktywności: | 236 |
Średnio na aktywność: | 72.99 km i 2h 30m |
Więcej statystyk |
- DST 103.50km
- Czas 03:19
- VAVG 31.21km/h
- HRmax 184 ( 91%)
- HRavg 167 ( 83%)
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Z ostrym wiatrem do Tantow
Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 4
Dziś znów pętla do Tantow, trochę podobnie jak w środę. Lubię tamte tereny, w tym roku mało tam jeździłem ze względu na trudniejszy profil i moją małą bazę. A wymęczyć się tam można, teraz trzeba to nadrobić :)Wiało dziś zdecydowanie bardziej niż ostatnio i z innego kierunku, momentami rower aż trzeba było pochylać, pierwsza część z czołowym i prędkością ledwo 30. Przed Tantow mała grupka mastersów z głebokiego, urwali jednego, biedak wracał sam za nimi. Machnąłem, ale oczywiście zero reakcji, przecież nie jestem pro. Tym samy ja też przestaję pozdrawiać, szkoda się wygłupiać.
Powrót z silnym bocznym, za Loeknitz trochę pomagał, ale w Grunhof skręcam i już gorzej. Mimo wszystko jechało się dobrze, w połowie trasy stwierdziłem że nie będzie dziś rekordów i trochę odpuściłem, ale i tak weszło i czuć w nogach.
Z archiwum
Kategoria Treningi
- DST 100.50km
- Czas 03:07
- VAVG 32.25km/h
- HRmax 193 ( 96%)
- HRavg 170 ( 84%)
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękna setka
Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 3
Dziś zawarłem z wiatrem...sojusz, w zamian pomógł mi wrócić do domu w niezłym tempie :) Przed wyjazdem najadłem się i opiłem, więc kryzysu nie było. Trzeba zacząć bardziej wymagające treningi więc pętla trudniejsza. Pojechałem na Storkow, Tantow, Rosow, Nadrensee potem jeszcze miałem ochotę pokręcić więc uderzyłem przez Loeknitz, Boock, Dobra.Do Tantow zaciskałem zęby, wiatr idealnie na mnie, jeszcze te długie proste wzniesienia. Potem nawrót i lżej, mimo większej liczby hopek. Za Rosow mijam trzech pRO, kiwam i oczywiście bez odpowiedzi, zlewka. Zauważyłem ostatnio, że im bardziej ktoś na wypasionej maszynie i lepiej ubrany, tym bardziej ma innych w d. Może akurat na takich trafiam, cóż.
Powrót szedł w niezłym tempie, nóżki rozkręcone i rozgrzane kręciły pięknie, nie to co ostatnio gdzie były jak kapcie. Tempo spadło standardowo po przekroczeniu granicy, nasz asfalt spowalnia ;)
Trening bardzo udany, mimo +80g w kole! Po wejściu do domu czułem w nogach to co lubię, dałem czadu! :)
Ps. Zobaczyłem wpis Romka! Byłem na wycieczce.
Kategoria Treningi
- DST 31.00km
- Czas 01:08
- VAVG 27.35km/h
- HRmax 179 ( 89%)
- HRavg 135 ( 67%)
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorny rozjazd
Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 0
Po sobocie musiałem rozkręcić nogę, więc późnym wieczorem ścieżką w kierunku Polic i na zakłady.Co za buc wymyślił sobie zjazdy do lasu z wyboistej, nie równo ułożonej kostki? Po 10-tym miałem dość, pojechałem asfaltem na zakłady, nawrót i wróciłem Tanowem.
Gdyby położyć porządnie kostkę od Głębokiego do Pilchowa to i szosówką można by jeździć, a tak do Pilchowa żenada, potem lepiej, ale te zjazdy leśne wybijają. Za Tanowem w kierunku Polic kafelki już wylatują, a przed zjazdem na zakłady stoi znak, pod którym trzeba się schylać! Gdzie my k..wa mieszkamy!
Zazdroszczę tym co mają pod chatą asfalt, wychodzą na rower i zasuwają w spokoju trening. Kiedyś myślałem o chacie za miedzą. Jeździłbym wtedy chyba nawet w nocy ;) Choć i tak nie mam najgorzej, w porównaniu do innych.
Kategoria Treningi
- DST 137.00km
- Czas 04:55
- VAVG 27.86km/h
- HRmax 192 ( 95%)
- HRavg 160 ( 79%)
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Mega BOMBA!
Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 3
Założenia były proste - na Penkun, Brussow, Passewalk, Ahlbeck, Dobieszczyn i na wieś parę km. W sumie liczyłem ok. 120 km, potem wieczorem rozjazd i w niedzielę z Robertem pojechać. Wszystko pokrzyżowała mega BOMBA, a po przeczytaniu wczorajszego wpisu Adama wiem że to była MOAB! Widziałem go jak wracał ze swojego treningu, no ale taki był pewnie skołowany, że nie ostrzegł o MOAB na trasie, no i mnie też spotkała!Początkowo bez wyraźnego zmęczenia, mimo wiatru do Penkun avs ponad 31. Na górkach asekuracyjnie, z nadzieją że za autostradą zmienię kierunek i będzie w plecy. A tu jedynie przed Brusow kawałek powiało i dalej na Pasewalk znów w mordę i pod górę. Zaciskam zęby, spinam bolący już kręgosłup od wysiłku i kręcę do miasta - tam przecież bardziej na prawo i musi powiać korzystnie. W Pasewalku krążę po mieście, nie mogąc znaleźć wyjazdu w kierunku Eggesin, znajduję drogę na Anklam, Torgelow, ale po paru km mam wątpliwości - nie znam tych terenów. Dodatkowo kolejny raz obtrąbiany za to że jadę ulicą, zjeżdżam na śmieszną ścieżkę dla turystów z elementami asfaltu między wioskami. Morale spadają, spoglądam na jakąś mapę w fonie i widzę że jadę nie tą drogą, ale później jest odbicie na Torgelow i Eggesin. Gdy dojechałem na krzyżówkę ruch trochę zmalał i można było normalnie jechać, ale w nogach już zagościła niemoc, w żołądku ssanie, w ustach gorycz. To już był koniec, dalej to tylko walka o przeżycie. W Torgelow wpadłem na stację z błagalnym Waser!!! Miła Pani nie mogła odmówić widząc mnie :) Potem liczyłem każdy kilometr i metr, leżałem plackiem na trawie mając nadzieję że nabiorę energii z...powietrza i turlałem się tam gdzie mnie mogą poratować. A wiatr zemścił się chyba wczoraj na mnie za to że czasami go unikam i układam trasę dla siebie - wiał ciągle z przodu, z lewej, z prawej i prawie wcale w plecy. Po przyjechaniu na wieś nie miałem na nic ochoty, a już nie żaden jutrzejszy trening, tylko jadłem, piłem i..jadłem. Taki stary a taki głupi, banan i pół czekolady na taki dystans to zdecydowanie za mało! Kiedyś jeżdżąc po polskich drogach woziłem ze sobą kasę, teraz parę euro postawiło by mnie na nogi i przywróciło trochę sił. Kolejna nauczka na przyszłość! To chyba tyle pożytku z tego treningu. No poznałem jeszcze kawałek nowej drogi :) ale nie polecam.
Kategoria Treningi
- DST 58.11km
- Czas 01:50
- VAVG 31.70km/h
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
80g więcej
Czwartek, 6 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 0
Dziś postanowiłem zdjąć wysłużone tylnie whr500, bo dalsza jazda była co najmniej ryzykowna - obręcz popękana w czterech miejscach przy szprychach, bałem się że spotka mnie przygoda jak na mtb. Jako że nie zakupiłem jeszcze nic porządnego w zamian, zamontowałem stare składane Miche 80g cięższe, zastanawiając się czy poczuję różnicę. Pętelka jak zawsze, z małymi falbankami i pagórkami, przy średnio mocnym wietrze. I powiem tak: jak już nabrałem prędkości i wiatr lekko pomógł to leciało się jak czołgiem po lodzie, gorzej było pod hopki i samo rozpędzanie. Pewnie przy lekkiej ramie i osprzęcie nie ma to aż takiego znaczenia, ale ja czułem różnicę - chodzi tu chyba o masę rotacyjną. Tak czy siak daje mi to do myślenia, czy cięższe stożki czy lżejsze niskoprofilowe. Do zapowiedzianej 350tki trzeba coś kupić.Puls niepodany - zanikał, odcinało mnie ;)
Kategoria Treningi
- DST 72.00km
- Czas 02:18
- VAVG 31.30km/h
- HRmax 202 (100%)
- HRavg 164 ( 81%)
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Ciężko w poniedziałek
Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 3
Po deszczowym weekendzie trzeba skorzystać z pogody, bo nie wiadomo kiedy znów zacznie padać. W planach ok. 2-2.5 godziny jazdy, wyszło 72km, przez ulubione tereny, wokół Loeknitz. Początek ciężko, w pewnym momencie miałem już zatrzymać się i sprawdzić czy nie jadę na kapciu, albo klockach zaciśniętych, taki opór;) Wiatr swoje, ale też nogi zamulone i puls szalał - za mało ostatnio jazdy. Przed Loeknitz łapię pociąg - niemiecki traktor zmierza do miasta ze stałą prędkością 40km :) Raz popuściłem za lekko korby, zawiało z boku, był hopek i mało co się nie urwałem, ale myślę - BODI by nie odpuścił i...cudem dobiłem do przyczepy :) Spoglądając na pulsometr zobaczyłem dawno nie widziane cyfry - osiągnąłem swój HRmax! W centrum odbiłem na górki, tam trochę z wiatrem i powrót trochę po śladach przez przejście w Blanken. W drugiej części zdecydowanie więcej sił, jakoś się zmobilizowałem, mięśnie się rozgrzały, poczułem że rower jedzie. Trzeba więcej jeździć.Z archiwum... Z moim Master kiedyś w górach :)
Kategoria Treningi
- DST 66.00km
- Czas 02:09
- VAVG 30.70km/h
- HRmax 188 ( 93%)
- HRavg 167 ( 83%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Po przerwie 66
Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 3
Na ostatniej przepalance nie czułem się najlepiej, coś mnie dzień wcześniej rozbierało i niewiele później dopadło. Przerwa chorobowa na półtora tygodnia zachwiała treningi, dziś czułem się jak po spoczynku zimowym - nie było czuć mocy, szybko przychodziło zmęczenie, ale też bez tragedii. Po południu zaczęło trochę wiać i to trochę spowalniało. Pętla przez Dobra, Lubieszyn, Ramin, Loeknitz, Mewegen, Boock, Dobra. Przed granicą spotkałem z przeciwka Eryka, poginał na czele swojego peletonu, prawie bym nie poznał, czyżby kolego wrócił do Szczecina? Pozdrawiam! Później za Mewegen minąłem kolarza z Calbudu na Cub'ie, ale nie znam. Szybki powrót od granicy ścieżką slalomem między malowanymi rowerami i udało się przed deszczem :) Kategoria Treningi
- DST 129.00km
- Czas 03:43
- VAVG 34.71km/h
- HRmax 189 ( 94%)
- HRavg 163 ( 81%)
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyścig z peleton z BS
Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 11
Dziś mega ustawka z chłopakami z BS, mega bo zgłosiło się wyjątkowo dużo chłopaków i mega bo dystans w hardcorowym tempie. Nie byłem pewny czy pojadę, wczoraj niepewnie się czułem i w nocy mało snu, ale udało się.Wśród składu znaleźli się m.in. Grzesiek (james77), Robert (bodi) i Romek (wober) i to oni nadawali mega tempo. Od samego początki szło ostro, Grzesiek deklasował wszystkich swoją formą - chłopak ma zadatki na PRO kolarza :) Blady strach padał na grupę gdy wychodził na zmianę, a wychodził prawie cały czas ( i nie schodził ;) Jakoś wytrwaliśmy, w Pasewalk mały postój, potem na górki na Brusow, bo niektórym znudziło się na płaskim. Tam już walka o przeżycie, na podjazdach oprócz dwóch wspaniałych (Romek odjechał wcześniej) chyba każdy miał ochotę puścić koło i walnąć się błogo na trawce ;) Od Pampow z wiatrem 38-42 do samego Szczecina.
Trening bardzo wartościowy, możecie mówić co chcecie, ale uważam że bardziej buduje formę niż jakiekolwiek plany i treningi z książek. Choć to też plusuje co widać zresztą po Grześku. Dzięki chłopacy, było super, żeby tak jeszcze co tydzień dało się tak ustawiać.
Na więcej pisania nie mam sił, pozdrawiam :)
Kategoria Treningi
- DST 95.00km
- Czas 03:07
- VAVG 30.48km/h
- HRmax 187 ( 93%)
- HRavg 161 ( 80%)
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrznie i spokojnie
Środa, 15 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 0
Sen to podstawa. Dziś noc 3 godzinna więc wiedziałem że będzie słabo, ale też nie chciałem się spinać. Przed wyjazdem wiatr szalał wszędzie - to mnie utwierdziło w planach. Poleciałem przez Lubieszyn, Retzin, Loeknitz aż do Gegensee, powrót przez Mewegen, Blanken, Dobra. Wiatr ma wielkie oczy - nie było źle, w Loeknitz mignął mi kolarzyk, ale jechałem za nim spokojnie, utrzymując dystans. W kolejnej wiosce z krzaków wyskoczył następny, jechał przedemną i wyglądało to jak maraton. Potem towarzystwo zniknęło - drugi odbił w bok, pierwszy "złapał wiatr" i odfrunął ;) Potem okazało się dlaczego - w Glashuttle chował swoją maszynę do garażu - wyglądała jak z protouru ;)Na granicy jeszcze jakiś trekowiec robił sesję foto swojej maszynie. Od Dobrej złapał mnie leń, wycieczkowo dotoczyłem się do bazy.
Dziś pyknął pierwszy tysiak, mały jubileusz, dobrze że w maju a nie później ;)
Kategoria Treningi
- DST 84.00km
- Czas 02:32
- VAVG 33.16km/h
- HRmax 189 ( 94%)
- HRavg 170 ( 84%)
- Sprzęt Colargol ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poza planem
Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 3
Miało być z ekipą, rano i 120 km. Nic z planów - noc mało przespana, więc wyjazd się przesunął, kobieta zaproponowała spacer więc jak tu odmówić ;)Wyjechałem po 14, zerkając z niepokojem w Dobrej na ciemne chmury. Za granicą coraz większy wiatr, w Buku już kropiło, oziębiło się, miałem zawracać, ale moja flustracja nikomu by nic nie dała, postanowiłem przejechać przynajmniej pętlę Dobieszczyńską. Zahaczyłem kawałek za Hinter, znów deszcz więc zawracam i powrót przez Dobieszczyn. Prosta strasznie nudna, trzeba tam dorzucić do pieca aby szybciej minęła. Tętno 182 a ja bez wyraźnego zmęczenia 38 i oddech wyrabia :) U nas słonko więc decyzja na dokrętkę przez Bartoszewo na polskie falbanki, Lubieszyn i powrót przez Mierzyn. Morale, mimo że na początku zerowe, z czasem wzrosły przez endorfinki i cyferki :) W samotności i przy mocnym kręceniu boli krzyż, ale coś za coś...
Z archiwum - Tour de Pologne 2005 w Karpaczu i Szklarskiej, tylko kibicowałem ;)
Kategoria Treningi