Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Danielo z miasteczka Szczecin, Nowogard. Jeżdżę z prędkością średnią 29.32 km/h a nawet i szybciej.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Danielo.bikestats.pl
stat4u
  • DST 150.00km
  • Czas 04:27
  • VAVG 33.71km/h
  • HRmax 193 ( 94%)
  • HRavg 169 ( 82%)
  • Sprzęt EcoFelcik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Maraton w Choszcznie 2015, czyli strzał w kolano.

Sobota, 20 czerwca 2015 · dodano: 21.06.2015 | Komentarze 6


Uwaga! Poniższy tekst może zmienić Twoją postawę, jeśli nie chcesz psuć sobie zapału do kolarstwa, nie czytaj!


 Maraton w Choszcznie był pierwszym w tym roku, w którym startowałem. Traktowałem go jako zachętę do zabawy w kolarstwo i jednocześnie sprawdzian swoich umiejętności. Indywidualne treningi i i kilka ustawek w grupie pokazywały, iż z formą nie jest najgorzej, przejechanie 100 km z czasem poniżej 3 godzin nie było problemem. Więc co do startu obaw nie było, no chyba że wobec pogody.
 Patrząc na zeszłoroczne wyniki i triumf kolegów ze Szczecina, oceniłem swoje szanse, przy sprzyjających układach na 3 miejsce w kategorii. Nie ukrywam, iż liczyłem na skorzystanie z pomocy ubiegłorocznego zwycięscy, Grześka, wliczając nawet 3 minuty straty, przy starcie w pierwszej grupie. Jednak w składach grup, dzień wcześniej, zachodziły ciągle jakieś dziwne zmiany (pewnie protesty startujących) i ostatecznie wystartowałem w grupie lidera. Super, pomyślałem (ja naiwny), kolega ze Szczecina + Tadeusz (masters z Głebokiego) wróżyły mocne tempo i szanse na wygrane.

 Tak też i było, od początku wysoko, 4 dychy nie schodziły z licznika, tak samo jak i moje tętno - na zmianie do 94%, z tyłu za plecami kolegów 85-90% HRmax, zastanawiałem się tylko, ile tak wytrzymam. Z całej grupy po starcie zostało nas szybko czterech i nic nie zapowiadało, że będzie trochę wytchnienia. Tadek poproszony, aby dał mi na rozgrzewkę z 20 km, może i dał czasu, ale później nie miał litości. Jego zaciągi pod górki prawie rozwalały grupkę, choć zmiany na płaskim miał krótkie, ale mocne. Grzesiek oczywiście jak równo jadąca lokomotywa, bez zrywów i perfekcyjne długie zmiany, to było coś!
 Po krótkiej chwili dogoniliśmy zawodników z poprzedniej grupy, wśród których znalazł się kolega Arek, brak tchu pozwolił jednak na wymianę tylko kilku słów. Arek postanowił "podczepić się" pod nas i pokręcić tyle ile się da, podczas gdy ja już czułem, iż zaczynam odliczać czas do końca tej fajnej jazdy.

 Oczywiście za długo odliczać nie musiałem, kiedy nastały górki na terenach wojskowych blisko Drawska dogoniliśmy ostatnie osoby z pierwszej grupy, wśród których był konkurent z M3. Utrzymanie się w teamie oznaczało bardzo dobrą lokatę, być może i podium, jednak nie tym razem. Ewidentnie widać było moje braki na podjazdach, albo po prostu wypalenie już w tym wyścigu. Jakoś dojechałem, nie dając już zmian do Drawska, po czym pożegnałem wzrokiem odjeżdżający peleton (wiem, najgorszy widok, pisałem o tym). Arek odpadł wcześniej na największej hopie maratonu.

 Pozostało samotne kręcenie i nadzieja na przypływ sił, sprzyjający wiatr lub kolejne grupetto z tyłu. Średnia do Drawska po 60 km wynosiła blisko 39 km/h, teraz zaczęła z każdym kilometrem spadać, tak samo jak moja końcowa pozycja w rankingu.
Gdzieś pomiędzy Łobzem, a Węgorzynem ktoś mnie w końcu dogania, okazuje się że to grupka Piotra, który startował 3 minuty po nas. Dołączyłem do grupy, odpoczywając na kole, bo na zmiany nadal byłem za mocno wyjechany.
Na PK w Węgorzynie mało nie doszło do kraksy, gdy przejeżdzający przez czujniki zawodnik postanowił zatrzymać się nagle na jedzenie, nie ostrzegając mnie wcześniej. Posłałem tylko odpowiednią instrukcję słowną, po czym dogoniłem uciekający team, kolejna utrata zapasów mocy. Jadąc na kole miałem po pewnym czasie wyrzuty wobec chłopaków i siebie, bo ile warta jest taka jazda i zajęta pozycja. Solidarnie włączyłem się do pracy, by po trzeciej kolejce i na średniej hopce znowu... ujrzeć "najlepszy" widok dla kolarza.

 Poległem na całej linii, miałem w d...e wszystko, całe te ściganie, maratony, kolarstwo. Do tego jeszcze, zwiastowane od połowy trasy skurcze wchodziły w kulminacyjny moment, wykręcając nawet mięsień czworogłowy. Ostatkiem sił i odpuszczając kolejnym, wyprzedzającym mnie na końcowych 10 km zawodnikom, dociągnąłem jakoś do mety. Tragedia pokonanego amatora kolarza, oczywiście prawie na własne życzenie.
 Chwilę po mnie na mecie pojawił się Arek, któremu powiedziałem, że sprzedaję szosę i rzucam całą tę zabawę. Pocieszył mnie trochę kibicujący Roman, twierdząc, że mi przejdzie jak odpocznę. Może i przejdzie, ale wnioski trzeba wyciągnąć.


Dobra mina do złej gry...

 Na taki przebieg wyścigu złożyło się pewnie kilka czynników, nie tylko to, że porwałem się z motyką na słońce jadąc z największymi koksami na szosie. Nie przespana noc (jak zawsze u mnie przed takimi wydarzeniami), niedyspozycja zdrowotna w ostatniej dobie przed startem oraz przede wszystkim braki w nodze na podjazdach miały również istotny wpływ na ten fail start. A może po prostu to nie był ten dzień, kiedy wiesz że możesz zrywać łańcuch i pruć asfalt z każdym kilometrem. I niech tak może zostanie ;)

 Wszystkim spotkanym na trasie wielkie dzięki i oczywiście wielkie gratulacje dla niezwyciężonego, niesamowitego lidera i kolegi Grześka-Jamesa za zdobycie kolejny raz 1-go miejsca! To jest coś!
Kategoria Treningi



Komentarze
Danielo
| 19:33 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj Chłopacy dzięki za miłe słowa, ale porównywać mnie do Kwiato.... Urosłem! ;)))
Ps.Adam w zeszłym też startowałem+ Świdwin.

Tymczasem mam dla was trochę szaloną propozycję, szczegóły na prv, pozdro!
maccacus
| 07:25 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj Daniel to Twój pierwszy start po wielu latach i moim zdaniem jak na jazdę z takim kozakiem jak Grzesiek i Tadeusz to sobie poradziłeś mega skoro wytrzymałeś aż 50 kilometrów z nimi na wyścigu, w którym oni nastawiali się na wygraną OPEN więc wiadomo jaka była jazda. Fakt faktem, że poziom maratonów w ciągu ostatnich 3 lat poszedł mega do góry. Moja osobista teoria jest taka, że Grześka tempo wyścigowe jest dla 99% śmiertelników mordercze i po prostu zaorałeś się a potem nie było z czego jechać. Gdybyś trafił na odrobinę lżejszych kompanów myślę, że spokojnie byłoby pudło w kategorii! A nogę masz bo czasy na treningach kręcisz zabójcze, nawet w swoim najlepszym sezonie w 2012 gdzie dwa razy miałem pudło w maratonach nie kręciłem takich średnich jak Ty teraz :) Trzym się!
James77
| 06:32 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj Daniel, ile ja razy puszczałem koło, ile razy na górkach nie dawałem rady, ile razy koledzy odjeżdżali mi na tablicę...
To nie był Twój dzień i tyle, i tak to było lepsze niż kolejna ustawka z Głębokim.
Tak na to popatrz i nie gadaj mi tu o sprzedawaniu szosy. :)
lenek1971
| 20:38 niedziela, 21 czerwca 2015 | linkuj Może pisząc ostatnie słowa w tym wpisie miałeś rację. Najzwyczajniej może to akurat nie był to Twój dzień. Widziałem co potrafisz robiąc mocne zaciągi na równi z Grześkiem na górkach między Międzyzdrojami i Wisełką. Jesteś mocny i masz nogę, tego zresztą nie muszę pisać bo to wie każdy kto Cię zna. Romek ma rację, przejdzie Ci za chwilę i inaczej będziesz na to patrzył. Poza tym z tego co ktoś gdzieś napisał "nawet najgorszy wyścig jest lepszy niż najlepszy trening" :) Dzięki za koło i do zobaczenia na wycieczce do Joachima ;)
wober
| 20:35 niedziela, 21 czerwca 2015 | linkuj Daniel odpaśc z grupy to nie wstyd każdy tego z nas doświadczył. Najważniejsze to konsekwencja. Grzesiu ja ma i to daje mu niesamowite wyniki bez szczególnego reżimu treningowego :)
ja np. Konsekwetnie sie opierdalam i wychodzi mi to wyśmienicie. Jestem w tym mistrzem :d hahahahha
pietrobike
| 20:16 niedziela, 21 czerwca 2015 | linkuj Głowa do góry Daniel, myślę że Twój czas nadchodzi. Bywają lepsze i gorsze dni, każdy to przechodzi w kolarstwie, nawet Kwiato. Teraz przy pierwszym starcie trafiłeś na najmocniejszą grupę i nie wytrzymałeś, ja np miałem słabą grupę i stałem na przejezdzie kolejowym kilka minut !!! Trenujemy i walczymy dalej. Trzymaj się. Pozdro
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa obiep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]