Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Danielo z miasteczka Szczecin, Nowogard. Jeżdżę z prędkością średnią 29.32 km/h a nawet i szybciej.
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Danielo.bikestats.pl
stat4u
  • DST 93.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 27.35km/h
  • HRmax 188 ( 92%)
  • HRavg 149 ( 73%)
  • Sprzęt Colargol ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzwon !!!

Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 19.04.2014 | Komentarze 16

Dziś pechowo. Zaczęło się o tego że zaspałem na ustawkę z chłopakami z BS przez co trochę ich spowolniłem i musiałem gonić do Bismarck. W siedmioosobowej ekipie Grzesiek, więc wiadomo, nie będzie zmiłuj ;) Ognień szedł dla mnie za duży, tym bardziej że miałem jeździć spokojniej, tętno cały czas 180. Wiatr mocny, ciężko było złapać nawet na ogonie trochę oddechu. Robert został trochę ze mną, za tydzień ma Gryfa i tempo również dla niego za ostre, a nie mieliśmy jeszcze połowy trasy. Droga bardzo zróżnicowana, głównymi drogami jak i pobocznymi (asfalt, bruk, szuter), nieznana i dość trudna dla mnie technicznie, bo ciągłe zmiany kierunku, start-stop, zawracanie. Gdzieś w okolicach Passewalku, przy jakiejś wiosce, wjeżdżamy rozpędzeni (30 może 40) na ładną ścieżkę rowerową, jednym długim siedmioosobowym wężykiem. Jadąc na końcu w pewnym momencie odwracam głowę w lewo i nagle... wielki dzwon! Czuję jakbym zderzył się ze ścianą, świat odwraca się kilka razy do góry nogami i ląduję na ziemi. Biegnąca obok dziewczyna pyta się czy wszystko w porządku, zjawiają się chłopacy, ktoś pyta dlaczego nie ma kamery ;) Z tyłu za mną został rower, jakieś czarne kawałki (okazało się że kasku) i dwa niemieckie solidne słupki, zatrzymujące nazbyt rozpędzonych. Dziś padło na mnie.
Przez chwilę nie docierało do mnie wszystko, wiadomo szok, wstrząs, uraz. Noga, kolano niemiłosiernie bolały, krzyczałem że nie pojadę dalej i trzeba po kogoś zadzwonić. Jednak po kilkunastu minutach minęło, doszedłem do siebie i powoli z bólem przy każdym zgięciu lewej nogi pokulałem się z chłopakami w kierunku Loeknitz. Potem koledzy, na moją prośbę, pojechali swoje, a ja odbiłem na spokojniejszą drogę przez Grambow, kręcąc powoli.
Z analizy obrażeń roweru (nie wiem tylko jakim sposobem pokrzywiło się tylne koło) wyszło że musiałem "nadziać" się na jeden ze słupów, dokładnie w środek kiery, potem wylecieć i przyłożyć kaskiem, albo w stojący obok wielki kamień, albo w asfalt. Noga i kolano dostały z kiery, słupka lub dwóch ostatnich. I do tego lewe kolano, te które boli od kilku lat. Z kilkugodzinnej analizy mnie samego na SORze (za namową Adasia -tnx!) wykluczono po usg, rtg i tomografii jakieś urazy (pomimo że głowa dalej boli i noga spuchnięta).

Mój zbawiciel:

Zdjęcie zapożyczone od Grześka @James, dzięki

Przemyślenia, wnioski, postulaty
Wiadomo nasze hobby wiąże się z ryzykiem, które nie zawsze dostatecznie ograniczamy. Po pierwsze kask to bezwzględność jak widać. Po drugie trasy - nie mam nic do wąskich, krętych (pod warunkiem że uważamy i nie pędzimy jak na wyścigu wchodząc w metrową ścieżkę!!!), ale po jakiego pchać się na główne drogi, gdzie pełno aut! Niby Niemcy uważni, ale zamiast słupków mógł byc przecież samochód,w bliskim spotkaniu z gorszymi konsekwencjami. Mamy do dyspozycji tyle ciekawszych i spokojniejszych tras. Koledzy z nawigacjami, uwzględnijcie to przy następnych planach. No i jeszcze ostrzeganie o dziurach, słupkach etc. Nie żeby krzyczał tylko ten na początku, a reszta po cichu ładnie omija przeszkodę a na końcu ktoś wpada, ale KAŻDY ostrzega tego z tyłu. Nie twierdzę, że teraz tak nie było, nie pamiętam czy słyszałem, ale taka uwaga na przyszłość. No i zwalniamy przy takich "niespodziankach"! W grupie jeździ się świetnie, każdy to wie, ale też każdy musi zachować ostrożność. Tym razem ja nie zachowałem i lekko (na szczęście) przypłaciłem.
Oczywiście żeby nie było że mam do kogokolwiek pretensje o cokolwiek - jesteście super mocną ekipą, zazdroszczę nogi, super się jeździ, a to takie przemyślenia po tej niemiłej przygodzie.

Tak czy siak na święta życzę wszystkim dużo zdrowia, żeby noga podawała, udanych ustawek no i bez kraks!

Ps. Dane zaniżone bo nikt jak leżałem nie wcisnął pauzy na moim liczniku ;)
Ps2.  Przed jazdą miałem trzy razy przeciw, aby nie startować: oszczędzanie ze wzg. zdrowotnych, zaspałem, na Lubieszynie nie zdążyłem i chłopacy pojechali. Pewnych rzeczy nie ominiesz.
Kategoria Treningi



Komentarze
pietrobike
| 11:52 czwartek, 24 kwietnia 2014 | linkuj Przepraszam bo po dokładnym sprawdzeniu jest to możliwe, wyliczyłem ze 50.000 nnw i 50.000 oc na całą europę to 100zl, więc mialeś rację :)
pietrobike
| 11:20 czwartek, 24 kwietnia 2014 | linkuj Grześ. to jakaś historyczna cena albo się pomyliłeś bo za takie pieniądze to nie jest możliwe, sprawdz proszę i napisz jeszcze raz. Pozdro :)
james | 09:17 wtorek, 22 kwietnia 2014 | linkuj Ja miałem z PZU z ekstra rozszerzeniem na Europę (nie można samych Niemiec). NNW na 50kzł a OC na 100kzł płaciłem około 120zł za cały rok. Teraz znowu to wykupię.
Ważne: to ubezp. nie obejmuje imprez sportowych, jazdy po pijaku, czy np. podczas zmiany dętki, jak potrąci Cię samochód

http://www.pzu.pl/produkty/kompleksowe-ubezpieczenie-bezpieczny-rowerzysta

Często ubezpieczenia komunikacyjne lub na życie mają coś o rowerach, ale trzeba przekopać się przez OWU żeby to wyczytać.
Danielo
| 21:19 poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | linkuj Kiedy już emocje opadły podziękuję wszystkim za życzenia zdrowia, chyba będzie dobrze, choć dwa kolejne dni były gorsze niż po zdarzeniu, opuchlizna blokuje zginanie nogi, a głowa dalej boli przy byle gwałtowniejszym ruchu.
Wpis miał dać nam do myślenia nad naszym bezpieczeństwem na drogach, nad wyciągnięciem wniosków dla siebie. O ile kiedyś zdarzało mi się polecieć gdzieś bez kasku, teraz już się nie zawaham czy zakładać. Bez niego, teraz nie mam wątpliwości, nie było by tego postu na BS i tych komentarzy, zawiesiłem ostrzegawczo w pobliżu roweru. Ocaliłem też palce - słupek przeciął prostym cięciem kilka warstw owijki i pancerz na kierze, brrr....
Warto by jeszcze podnieść sprawę ubezpieczeń za granicą, kto jakie stosuje i co warto, może by założyć jakiś nowy wątek?
Pozdrawiam!
saren86
| 07:53 poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | linkuj Nic dodać, nic ująć.
James77
| 07:33 poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | linkuj Jeden lubi szybko, drugi wolno, trzeci szerokie asfalty, czwarty kręte drogi... Nie było ustalonej trasy, a że spotykamy się rzadko to chciałem pokazać coś nowego niż kolejny raz jechać na Krackow. Priorytetem są zawsze gładkie asfalty (mimo pewnych trudności w dojechaniu do nich). Przyjmuję do wiadomości, że trasa była zbyt "oryginalna", jechałem nią wcześniej i nie sądziłem, że może być tak odebrana (mój błąd).
Jestem świadom odpowiedzialności za bezpieczeństwo grupy kiedy jadę na przedzie i zapewniam, że w żadnym miejscu nie ryzykowałem. Co do samego tempa, faktycznie jak Daniel miał z tyłu 180bpm to nie było już przyjemności i za to powinienem dostać bidonem.
Po wypadku wracaliśmy najkrótszą możliwą drogą - no i niestety - była to krajówka.
Naszym (czy moim) błędem było zostawienie Daniela przed Locknitz, mimo że sam o to prosił. Tak nie powinno się stać.
Wypadek pokazał też, że nie wiemy co robić, nikt z nas nie był w takiej sytuacji i Adam, dzięki za Twój komentarz.

Przy następnym spotkaniu ustalmy podstawowe informacje; jak jedziemy, gdzie jedziemy i kiedy wracamy, lub proponując ustawkę podajmy taki info.
Pozdrawiam
Rigo | 02:19 poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | linkuj Tak jest,mamy szkołę na następny raz.Zgadzam się z Tobą w 100 %,co do stylu to
faktycznie,chyba się starzeję ;-)
saren86
| 21:46 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Nie no, masz wiele racji... akcja Michała z tym Tirem była nieprzemyślana.

Co do trasy, to ja akurat lubię pojeździć po takich krętych i technicznych drogach, choć rzeczywiście dochodzę do wniosku, że nie są one dobre w przypadku większej grupy i takich prędkości.

Jeżeli chodzi o ściganie się, jak sam wiesz, lubimy trochę inne style jazdy, ale to raczej nic złego.

Na przyszłość, lepiej polatać tam gdzie jest szeroko, a ruch znikomy i tego się trzymajmy. Pozdro!
Rigo | 21:02 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Mateo nie obrażam się bo szanuję każde zdanie także odmienne.I o sensowności nie będe się rozpisywał bo dlaczego miałbyś to oceniać??? Zgadzam się że to był wypadek losowy,odniosłem się do trasy.Ja osobiście tydzień przed dwoma następującymi po sobie,dzień po dniu maratonami nie potrzebuję się ścigać.Rozumiem,że chodzi o stwierdzenie "dziecinne wyścigi".Jakoś tydzień wcześniej sobie "poskakaliśmy",bo trasa była normalna itd.Tylko musi się coś stać by coś sie miało zmienić.Jak komuś trasa się podobała to wpólczuję.Zachowanie na głównej drodze też było głupie,skakaliśmy jeden przez drugiego.Sam Michał za Locknitz spowolnił całą kawalkadę aut z Tirem na czele,bo nie zjechał na rowerówkę po której jechaliśmy.A Tir go musiał omijać.Jestem ojcem i moje podejście do życia jest chyba inne.Człowiek się wtedy bardziej zastanawia.Jak miałem wypadek to 3 miesiące musiałem pracować ze złamanymi trzema żebrami....
maccacus
| 19:51 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Ciesze się Daniel, że jednak pojechałeś na SOR, podstawa to po takich urazach się dobrze przebadać i wykluczyć wszelkie potencjalne zagrożenia a tak jak mówiłem, od razu też może inni przeczytają (chociaż mam nadzieję, że to nie będzie dla nikogo przydatne):

- w sytuacji takich wypadków gdy teoretycznie wszystko z Wami ok, ale wiecie, że ostro przydzwoniliście od razu jedźcie na SOR, po to one są, jak będziecie zwlekać i np. niepokojące objawy nasilą się po kilku dniach nie będzie Wam już przysługiwał tryb "wypadkowy" tylko zostaniecie skierowani do zwykłej "kolejeczki" do lekarza i na taką przykładową tomografię (która w przypadku poważnych urazów głowy jest moim zdaniem niezbędna...) będziecie czekać kilka tygodni jak nie miesięcy o ile lekarz rodzinny w ogóle wypisze Wam skierowanie. Generalnie musicie zgłosić się w dniu wypadku, nawet kontrolnie, wówczas wszystkie niezbędne badania robią od ręki, w przeciwnym razie trzeba będzie czekać nawet kilka miesięcy. Niestety, to jest Polska, taki mamy klimat, taką mamy służbę zdrowia...
Ostatecznie jeśli pojawią się niepokojące objawy po kilku dniach od zdarzenia a wcześniej nie byliście na pogotowiu to zwyczajnie kłamcie, że sytuacja miała miejsce w dniu, w którym zgłaszacie objawy. Inaczej "papierki i procedury" Was zblokują a dyżurna odstawi Was na konsultacje do rodzinnego...
saren86
| 19:31 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Co znaczy dziecinne wyścigi? To znaczy, że trening jest dobry, jak wszyscy jadą równo i tym samym tempem po prostej drodze przez 20 km??? a jak ktoś lubi się pościgać, to już jest dzieckiem? Bez przesady...

Zdarzył się wypadek, zdarzenie losowe, po prostu chwila nie uwagi a każdego mogło to spotkać. Więc Robert, bez obrazy, nie jestem tu złośliwy, ale jak mamy wyciągać wnioski, to bardziej sensowne...
Do zobaczenia na trasie! Pozdrawiam.
Rigo | 18:13 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Daniel w sobotę jadę do Trzebnicy na 150 km a dzień później Gryf i 65 km.Mnie ta ustawka się szczerze nie podobała.Co chwilę zmiana kierunku,i zjeżdżanie na dziwne drogi.Za dużo przerw.Potem ekipa się "rozjechała".Każdy w swoją stronę.Też nie lubię jechać tymi wąskimi przesmykami gdzie z naprzeciwka w każdej chwili może coś nadjechać,a wtedy zawsze jest prędkość ponad 40 km/h,nie wiedzieć czemu?.Te ustawki to nie są żadne treningi tylko jakieś dziecinne wyścigi.Dobrze że tylko tak to się skończyło a tak na marginesie to krzyczałem "Uwaga",Marcin słyszał... Zgadzam się z Piotrkiem...smutna historia.Osobiście jest mi przykro,że miało miejsce to zdarzenie.A jeszcze bardziej,że wracałeś sam mimo własnych chęci...wnioski wyciągnąłem...Pozdrawiam
slimak84
| 16:55 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Zdrowia życze i jak najszybszego powrotu na rower.
barblasz
| 09:22 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Najważniejsze że cały , ZDROWIA DANIELO !!!!
saren86
| 06:29 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Oby więcej się nie powtórzyło... mam nadzieję, że szybko zobaczymy się na szosie! Pozdrawiam.
pietrobike
| 06:11 niedziela, 20 kwietnia 2014 | linkuj Smutna historia, nie bede komentowal bo kazdy sam powinien wyciagac wnioski.... Trzymaj sie i zdrowiej Danielo.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dziki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]